- Wejdziecie na górę?- spytała moja
kompanka.
-Jeśli to nie problem.-stwierdził Igła.
-Ależ nie, zapraszam.-odparła i
pojechaliśmy windą do jej mieszkania.- Jesteście może głodni?
-Chcesz nam gotować?- zaśmiał się Zibi
-O proszę, pan smutas się wreszcie
odezwał.- rzekł Krzyś.
-Jaki tam smutas... nie wypiłem dziś
Red-bull'a, to dlatego hahaha!- zaczęli się droczyć.
-Może zamówimy pizzę?- rzuciłam.
-Dobry pomysł.-usłyszałam chóralną
odpowiedź.
- Może pogramy w pokera? Masz karty?-
rzucił Igła.
-Jasne, trzymaj.- odparła Emi podając
karty siatkarzowi.
-Ja pasuję, nie umiem w to grać.-
wyznałam.
-Nauczymy cię.- rzekł Zibi.
- To może podzielimy się na drużyny? Ja z Emi, a ty z Luiz..
-Z wielką chęcią- wyprzedziła mą
odpowiedź koleżanka.
Nie miałam wyboru. Usiadłam tuż obok
mojego mistrza. On nawet na mnie nie spojrzał. Nie dziwię mu się. Wyznał, że mu
się podobam, a ja z tym nic nie zrobiłam.
Zaczęła się gra. Za każdym razem gdy Zibi
się poruszył, serce zaczynało mi mocniej walić.. Byłam strasznie podekscytowana.
Pierwszy raz grałam w pokera... i to w tak wspaniałym toważystwie.
-Wygraliśmy!!- krzyknął Ignaczak.
-To nie fair, oni oszukują..- wrzasnęłam,
a Emi pokazała mi język.- Ja z nimi nie gram. Chodźmy stąd.- powiedziałam w
stronę ZB9 i pokazałam język mojej kumpeli. Wszyscy zaczęli się śmiać. Ktoś
zapukał do drzwi. Dotarła pizza. Gdy zjedliśmy przekąskę, zaproponowałam
spacer.
-Wy z Zibim idźcie, a my zostaniemy i
obejrzymy jakiś film.-rzucił Igła.
- Wielkie z was lenie... idziesz Zibi?-
spytałam.
-Sama wieczorem nie będziesz chodzić hehe
- zaśmiał się.
Gdy opuściliśmy mieszkanie Zbigniew
spytał:
-Zastanowiłaś się?
- Muszę to jeszcze przemyśleć.-odparłam-
Uwielbiam to, jak grasz w siatkówkę, od zawsze byłeś moim mistrzem i nie
chciałabym tego popsuć....
- Chcesz powiedzieć, że jeśli bylibyśmy
razem, to straciłbym w twoich oczach?
-Nie,skąd. Po prostu masz wiele ładnych fanek, a ja boję
się odrzucenia...
- Słuchaj. Może w ekipie mam opinię
kobieciarza, ale to nie prawda. Wbrew pozorom jestem bardzo czuły.-powiedział i
pocałował mnie. To było magiczne. Chciałam, aby ta chwila trwała wieczność.
Niestety nie było mi to dane. Po chwili
siatkarz odsunął się ode mnie.
-Przepraszam.-rzekł.
-Nie, to nic. -przytuliłam się do niego-
Cieszę się, że cię poznałam. Jesteś niesamowity.-popatrzyłam mu w oczy- zgadzam
się.- powiedziałam. Zbyszek uśmiechnął się
i wziął mnie na ręce.
-To ty jesteś niesamowita.- stwierdził i
pocałował mnie czule.
- Ale na razie to jest tylko przyjaźń-
powiedziałam i pokazałam, że ma mnie postawić.
-Jak chcesz, mogę zaczekać. - uśmiechnął
się zawadiacko.
Wracaliśmy około 15 minut, ciągle
rozmawiając.
-Jesteście! Co tak długo?- spytał
ciekawsko Krzysiek.
-Trzeba
było iść, to by ci się nie dłużyło. A co robiliście w tym czasie?-
rzekłam
-Rozmawialiśmy- skwitowała oja
przyjaciółka.
Dobiła godzina 21.00. Siatkarze wymienili
się z nami numerami telefonów i odjechali, a ja zostałam u kumpeli na noc.
NASTĘPNEGO DNIA:
-Wstawaj!-słyszałam nad sobą głos Emi.
-Która godz.?
-9.00.Wstawaj.
-Już, już.
Wstałam i poszłam do łazienki się
uporządkować.
-Ja zmukam do siebie, pa.. spotkamy się na treningu.
- No pa..
Po drodze postanowiłam napisać do
Zbyszka. Może to dziwne, ale tęskniłam za nim. Nie powiedziałam przyjaciółce o
naszej wczorajszej rozmowie. Nie pochwalałaby tego.
- ''Hej, co u cb?''-napisałam.
-''Hej ubieram się i lecę na trening. A
co u cb? Spotkamy się dzisiaj?''- nie czekałam długo na odpowiedź.
Oczywiście chciałam się z nim spotkać,
ale nie mogłam. Zadzwoniłam do niego.
-Cześć. Strasznie chciałabym się z tob
spotkać, ale umówiłam się już zEmi. Mamy taki babski dzień. Chyba rozumiesz?
-Ja rozumiem, ale nie gwarantuję ,że Zbychu to zrozumie. hehe
-YYYY Z kim ja rozmawiam?- spytałam
zszokowana i speszona.
-Przepraszam, nie przedstawiłem się.
Nazywam się Michał Kubiak. Znajomy Zibiego.
-O Boże! A gdzie Zibi?
-Już go wołam. Zbychuuuuu twoja luba
dzwoni.
-Jak ja
ci zaraz...!!!- usłyszałam głos Zbyszka.
-Już. już, trzymaj.
-Cześć Lui przepraszam za niego.
-Nie ma sprawy. Dzwonię, aby ci
powiedzieć, że chciałabym się z tobą spotkać, ale nie dziś. Po prostu nie mogę,
umówiłam się z Emi. Taki babski dzień. Rozumiesz, prawda?
-Tak .To może jutro?
-Chętnie, a o której?
-Hmm.. może o 16.00?
-Dobrze, to do zobaczenia.
-Pa..
Spakowałam torbę i poszłam na tening. Po
3 godz. ćwiczeń, wybrałyśmy się z
przyjaciółką do galerii. Zjadłyśmy lunch i długo rozmawiałyśmy. O 15.00
wybrałyśmy się do kina na film pt.'' I że cię nie opuszcze''
-No i jak ci się podobało?- spytałam po
seansie.
-Piękny film, bardzo wzruszający.Sama
chciałabym mięć chłopaka, ktry by mnie tak bardzo kochał.
-Jz też...
-To co, idziemy do mnie?
-Jasne. Co będziemy robić?
-Przejrzymy siatkarskie newsy.
-Chętnie hehe.
Siedziałyśmy u Emi do 22.00. Wróciłam do
domu, umyłam się i od razu zasnęłam.