Rozdział 1.
Mam na imię Luiza.Jestem zwykłą dziewczyną z małej miejscowości, o której nikt nie ma pojęcia. Mimo to mam wielkie marzenia. Razem z przyjaciółką pragniemy spotkać naszych bogów- siatkarzy-, a w szczególności Zibiego i Kurka.
W siatkówce zakochłam się, kiedy po raz pierwszy ujrzałam grę naszego niezawodnego atakującego (wtedy przyjmująceg)- Zbigniewa Bartmana. To był naprawdę cudowny dzień. Od tamtej pory wiedziałam, co chcę robić w życiu. Postanowiłam zacząć trenować. Już na pierwszym treningu poznałam bardzo sympatyczną dziewczynę.-Emilię- Od razu się zaprzyjaźniłyśmy :) .
Pewnego dnia, zadzwonił mój telefon. To była Emilia. Chiała sie ze mną koniecznie szybko spotkać, bo ma dla mnie ważną wiadomość, nie na telefon. Zastanawiałam się, o czym chce mi powiedzieć, więc szybko się ubrałam i ruszyłam na spotkanie. Przyjaciółka czekała na mnie w parku. Była bardzo szczęśliwa. Podeszłam do niej i zapytałam o co chodzi, dlaczego ściąga mnie w sobotę o 8 rano do parku.
Emilia uściskała mnie serdecznie i odpowiedziała, że dzwonił do niej nasz trener i powiedział, iż za dwa tygodnie odbędzie się szkolenie młodych siatkarzy i siatkarek, jtóre poprowadzi nie kto inny jak nasz wspaniły Krzysztof Ignaczak; zapytał czy nie chciałybyśmy wziąść w tym udziału. na odpowiedż mamy czas do środy.
Myślałam, że śnię. Ledwo mogłam z siebie wydusić:
- Jej to naprawdę cudowne. Mam nadzieję, że nas zapisałaś?
- Chciałam najpierw Cię o tym zawiadomić. Zgadzaszsię?
- Jeszcze pytasz? Tam będzie przecież najlepszy libero świata!! Dzwoń zaraz do trenera. Byłoby cudownie spotkać Igłę na żywo...
-OK. Już wysłałam mu SMS'a.
Maszerowałyśmy po alejkach jeszcze20 min. i poszłyśmy na kawę... nieprzestając myśleć i rozmawiać o tych kursach...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz