Kolejne dni były do siebie podobne.
Pobudka o 7.30, treningi na 11.00. O czternastej obiad i wypad na miasto z
kumpelą. Minął tydzień. Jutro wybieramy się z Emi na mecz, na Podpromie. Za
dziesięć dni miałyśmy kolejny mecz, więc musiałyśmy się przygotowywać, ale
trener zwolnił nas z treningu, bo uznał, iż oglądając mecz na wysokim poziomie,
też można nauczyć si nowych technik.
- Co założysz?- spytała kumpela.
-Nie wiem, a ty?
-Też nie wiem. Ja bym ubrała nasze
koszulki treningowe.. hhehe- zaśmiała się.
-Tsa..- walnęłam ja poduszką- odwal się.
- Co ty taka nerwowa? Złość piękności szkodzi kochana.
Nic nie odpowiedziałam. Wyszłam i
wróciłam do siebie. Odkąd przyjaciółka dowiedziała się, że tamtego wieczoru
wyszłam z Zibim, zachowywała się dziwnie. Miałam wrażenie, że przestała mi
ufać...
-Uhh.. wreszcie w domu.- wydukałam,
otwierając drzwi.
Umyłam się i położyłam spać. Wstałam o
7.00. Zjadłam śniadanie i odpaliłam laptopa. Na fejsie napisała do mnie Emi:
-Hej, sory za wczoraj. Na mecz idziemy razem, tak?
-Tak.- odpisałam.
-O której się spotkamy?
-Nie wiem, może wpadniesz do mnie o
dwunastej?
- 12? Ale mecz rozpoczyna się o 14!
-Wiem, ale chcę zobaczyć Skrę i Sovię na rozgrzewce. Sama wiesz Winiar...,
Zati..
-No hehe racja. Musimy być
wcześniej. Pa ;*
-No pa :)
Wylogowałam się, sprawdziłam jeszcze
siatkarskie newsy i wyłączyłam laptopa. Ubrałam się i skoczyłam do sklepu. Kumpela przyszła o 12, zjadłyśmy obiad i
ruszyłyśmy na Podpromie. Zajęłyśmy swoje miejsca i patrzałyśmy na
przybywających siatkarzy i kibiców. Punktualnie o 14.00 rozpoczął się mecz.
Było wiele emocji. W tie-breku'u wygrała
Resovia. Po meczu próbowałam wypatrzyć Zbyszka, ale nigdzie go nie
zauważyłam. Za to najwidoczniej Igła nas zauważył i podbiegł.
-Hej leidis.-zawołał.
-Hej- odparłyśmy.
-Gratuluję, naprawdę dobry
mecz.-powiedziałam
-Dzięki- uśmiechnął się.
- Do kogo się tak szczerzysz?- rzuciłam
do kumpeli.
- Do nikogo - odparła
-Oj
my już wiemy swoje -stwierdził Igła.- Piotrek mówił, że przyniosłaś nam
szczęście. Leć do niego.
-Co? To miłe.. , lecę- pobiegła w
kierunku boiska.
-Romans wyczuwam-palnęłam
- Ja też... nawet dwa romanse.-powiedział
Krzyś.- Zbychu czeka na ciebie przy wyjściu, miałem ci przekazać.
- To tylko znajomy, Krzysiu.
-Jasne, jasne..tak się teraz mówi-
zaśmiał się.
- Jak ci zaraz przywalę, to
zobaczysz..-droczyłam się z nim jeszcze chwilę i udałam się w stronę wyjścia, a
on wrócił do reszty chłopaków i Emi, która romansowała z Piotrkiem.
-W końcu jesteś-odezwał się Zibi- co tak
długo?
-Cześć. W cale niedługo. A w ogóle
gratuluję, fajny mecz.
-Dzięki .Mam ci przedstawić chłopaków?
-Jasne!
-To chodźmy.
Kilka minut później zapoznałam się z całą
drużyną. Igła patrzył na mnie i Zbyszka, wciąż się uśmiechając.
Do domu wróciłam o osiemnastej. Nie
mogłam zasnąć, cały czas myślałam o mnie i atakującym. Czy między nami może coś
być? Nie mogąc znaleźć odpowiedzi, zasnęłam
NASTĘPNEGO DNIA:
Puk,puk. Obudziło mnie pukanie. Szybko się
ogarnęłam i otworzyłam.
-Hej to ja- oznajmiła moja przyjaciółka.
-Co tak wcześnie?- spytałam wpuszczając
ją do środka.
-Chciałam pogadać, a później nie będę
miała czasu.
-A co będziesz robić?
- Słuchaj. Spotkałam wczoraj koleżankę.
Porozmawiałyśmy trochę i namówiła mnie na studia. Zastanawiałam się kiedyś nad
tym, pamiętasz?
-Co? Studia? No oczywiście, że pamiętam,
a co z siatkówką? Za kilka dni mamy następny mecz.
-Wiem, pogodzę to jakoś.
-Jesteś pewna?
-Jak najbardziej. Ty też powinnaś się nad
tym zastanowić.
-Sama nie wiem. No a co chcesz studiować?
-Dziennikarstwo lub aw-f.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz