-Jak się czujesz?-spytał mój toważysz.
-Fizycznie w porządke, za to psyhicznie
źle.
-No tak, rozumiem.
-O czym chciałeś porozmawiać?
-O nas. Widziałem co cię rozproszyło.
-Hmm?- byłam speszona.
Nagle atakujący nacisnął hamulec i
zatrzymał samochód. Spojrzałna mnie wnikliwie.
-Przecież widzę, że ci się
podobam.-zaczął
-Słuchaj. Jesteś bardzo przystojny, lubię
spędzać z tobą czas, zawsze byłeś moim ideałem, autorytetem i chciałabym z tobą
być, ale co będzie gzy któraś z twoich
fanek spodoba ci się bardziej niż ja?
-Więc
to o to chodzi?
- Tak, właśnie.
-Nawet o tym nie myśl, nie ma takiej
opcji.-powiedział i namiętnie mnie pocałował.
Spojrzałam mu w oczy. Jedno jest pewne.
Jestem w nim bezwarunkowo zakochana. Właśnie to sobie uświadomiłam.
Gdy już byliśmy pod domem Zbyszek spytał
czy pomóc mi przy przyjęciu.
-Nie, dzięki. Ignaczakowie mi pomogli.
Wejdzesz?
-Chętnie.- jak zawsze przed meczem miał
dobry humor.
Świetnie się razem bawiliśmy, dobrze nam
się rozmawiało. Minęła czternasta. Usłyszałam pukanie, przyszedłKrzysztof.
-Cześć- powiedziałam.
-Siema- zawtórował mi Zibi.
-Cześć gołąbbeczki.-skwitował ibero.-
Mała, mam tutaj listę gości z reski. Przyjdzie szóstka.
-Świetnie. Ja załatwiłam już przekąski i
atrakcje. Impreza zacznie się o siódmej. Może być?
-OK. A propo atrakcji, załatwiłem video
rozmowę z Kurkiem.
-Dzięki, jesteś wielki.- uścisnęłam Igłę.
-Ej,ej, bo będę zazdrosny.-zaśmiał się
Zibi.
Skarciłam go wzrokiem.
-No co? Krzychu i tak się już domyślił.
Chyba się mnie nie wstydzisz?
-Nie rób scen Zbyszku, nie rób scen.-
zaśmiałam się i usiadłam obok niego na kanapie.
Żartowaliśmy sobie jeszcze chwilę,
popijając kawę. Później chłopacy wyszli, a ja rozpoczęłam czytać kolejną
książkę A.Kavy pt.'' Zabójczy wirus''. O szesnastej zadzwoniłam do najlepszej
przyjaciółki. Umówiłam się z nią za godzinę w galerii. Zalogowałam się na fejsa
i rozesłałam zaproszenia na jutrzejsze przyjęcie do koleżanek z klubu.
Sprawdziłam jeszcze najnowsze siatkarskie wiadomości i wyłączyłam laptopa.
Zastanawiałam się, co kupić kumpeli w prezencie. Postanowiłam dać jej zdjęcie
graczy Asseco Resovi wraz z autografami. Wydrukowałam zdjęcie i schowałam je do
szuflady, a po autografy pójdę do chłopaków jutro, przed treningiem. Wreszcie
wybiła godz 16.30, wzięłam torebkę i udałam się do galerii. Na miejscu była już
Emi. Poszłyśmy na kawę , a poten obleciałyśmy większość sklepów i każda
znalazła coś dla siebie. Po powrocie do domu włączyłam telewizor i jak zwykle
dręczyłam się myślami, że nie mogę trenować. Jeszcze kilka dni…. Chyba tego nie
wytrzymam. Oglądałam jakiś serial, nie powiem ,żebym była jakąś fanką, ale
wciągnęło mnie. Po dwudziestej pierwszej zadzwoniła moja mama.
-Halo?-odebrałam
-Hej słonko. Przepraszam, że tak późno,
ale chciałam się dowiedzieć, jak się czujesz?
-Dobrze mamo, dobrze.
-Na pewno? Słyszałam ,że to poważna
kontuzja. Może przyjadę do ciebie na kilka dni i pomogę ci w domu?
-Ojj mamo, nie trzeba, ja sobie świetnie
radzę. Tylko przez 3 tygodnie nie mogę grać, niestety… A tak, to wszystko w
porządku. A jak tam u was? Jak się czujecie?
- U nas wszystko okej. Martwimy się o
ciebie, ale skoro dasz sobie radę, to dobrze . No. Zdrowiej szybko kochanie,
pa.
-Pa mamo.- rozłączyłam się.
Położyłam się spać. Nie mogłam zasnąć i
napisałam esa do Zbyszka:
- ‘’Jak tam mecz? Pamiętaj, jutro o 11 u
mnie. Sama wszystkiego nie przygotuję, noga boli jak cholera. ;*’’
-‘’ 3:1 dla nas. Oczywiście, że pamiętam.
Będę zaraz po treningu. We wszystkim ci pomogę, a ty odpoczywaj J Dobranoc słonko ;** ‘’
-‘’Dobranoc.’’
**********************************
Rozdział ze specialnym dedyktem dla Kornelii K. <3 :D
Bartuśśś zawsze mnie zrozumie :**
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz